Witam wszystkich czytających moje blogi.
Dziś chciałbym zająć się sprawą urlopu dla ludzi z chorobami nerek, którzy muszą być cały czas dializowani. Skłonił mnie do tego e-mail jaki otrzymała moja żona po opublikowaniu na swoim blogu wrażeń z naszego tegorocznego urlopu.
Jak już wspominałem wcześniej w roku 2012 podjęliśmy z żoną decyzję o opuszczeniu naszego kraju i emigracji do Niemiec. Na początku wszystko było w porządku - znaleźliśmy tutaj mieszkanie, pracę i zaaklimatyzowaliśmy się w nowym środowisku.
W czerwcu 2013 roku stwierdzono u mnie raka jelita grubego i złe, a nawet fatalne funkcjonowanie nerek. W pierwszej kolejności niemieccy lekarze zajęli się walką ze zwierzątkiem siedzącym w moim organizmie, którą w krótkim czasie wygrali. Po serii chemioterapii i naświetleń wykonali operację usuwając WSZYSTKIE !!! komórki rakowe. W następnej kolejności "wzięli" się za mnie lekarze nefrolodzy i urolodzy. Pierwsza faza obejmowała leczenie farmakologiczne, a w listopadzie zadecydowali o poddaniu mnie dializowaniu. Od tego czasu trzy razy w tygodniu, po cztery godziny, najpierw w szpitalu, a następnie w Centrum Zdrowia leżę na łóżku przypięty dwoma wężykami do maszyny czyszczącej moją krew.
Z uwagi na to, że rok wcześniej moja żona nie miała żadnego urlopu, co spowodowane było moją hospitalizacją, w kwietniu 2013 roku oświadczyłem pani Doktor z Centrum Dializ, że bez względu na wszystko udaję się na urlop i dlatego zawieszam wykonywanie dializ. Reakcja mojej lekarki była natychmiastowa - po niespełna godzinie odwiedziła mnie bardzo miła pani z działu socjalnego Centrum przynosząc mi dwie broszurki i jedną książkę.
Pierwsza broszura zatytułowana "KfH - Urlaubsdialyse" ("KfH - urlopowe dializy")zawiera adresy stacji dializ na terenie Niemiec z podziałem na turystycznie atrakcyjne regiony i miasta.
Druga "Urlaub & Dialyse!" ("Urlop i dializy!") to wykaz miejsc najczęściej odwiedzanych przez Niemców. Broszura zawiera adresy hoteli, z adresami i opisami, znajdujących się najbliżej stacji dializ.
Książka "Dialyse unterwegs 2014" ("Dializy w drodze 2014") jest zbiorem danych adresowych we wszystkich regionach turystycznych, praktycznie na całym świecie ( w tym także w Polsce).
Wszystkie te pozycje wydane są przez trzy odrębne firmy zajmujące się tym tematem:
1. KfH Kuratorium für Dialyse und Nierentransplantacion z Neu-Isenburg,
2. Feriendialyse Dr. Berger z Waltzlar.
3. Bundesverband Nieren e. V. z siedzibą w Mainz,
Moim zadaniem było przejrzeć te wydawnictwa i zgłosić swój wybór miejsca, gdzie chcę spędzić urlop.
Sytuacja ta była dla mnie osobiście bardzo miłym zaskoczeniem. Pokazała, że pacjent w takiej, zdawałoby się beznadziejnej sytuacji, nie jest zostawiony samemu sobie, bez żadnej opieki i bez żadnych możliwości na normalne życie.
Następnego dnia udałem się do swojej Krankenkassy (polska Kasa Chorych) z zapytaniem jak wygląda sprawa finansowania dializ poza granicami Niemiec. Otrzymałem odpowiedź, że nie ma żadnych problemów, bo kasa wszystko opłaca i jedynie muszę przedstawić kosztorys tych zabiegów.
Po południu zajęliśmy się z moją Kochaną Żoną lekturą wyżej wspomnianych publikacji i dokonaliśmy wyboru miejsca, gdzie chcemy jechać. Nasz wybór padł na miejscowość turystyczną Bodrum w Turcji.
Następnym krokiem była wizyta w Reisebüro (Biuro podróży), gdzie ustaliliśmy termin naszego wyjazdu urlopowego.
Gdy opowiedziałem swojej lekarce o wynikach wizyty w Krankenkassie i w biurze podróży to dosłownie w przeciągu 3 godzin (słownie: TRZECH GODZIN !!!) miałem wszystkie formalności związane z wyjazdem załatwione.
Składało się na to między innymi:
1. telefon do firmy Feriendialyse i zebranie wszystkich wiadomości odnośnie warunków dializowania w Bodrum,
2. otrzymanie zapewnienia, że natychmiast zostanie przefaxowany kosztorys do mojej Krankenkassy,
3. zebranie wszystkich innych wiadomości związanych z moim wyjazdem odnośnie ubezpieczenia i potrzebnych dokumentów .
Wszystko to bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło i utwierdziło w przekonaniu, że rok wcześniej podjęliśmy z żoną bardzo dobrą decyzję odnośnie naszej emigracji.
Zaopatrzony w medykamenty i dokumenty celne w języku niemiecki i tureckim mogliśmy z Żoną udać się na nasz wymażony urlop.
Same dializy w Turcji przebiegały w takich samych warunkach jak tutaj w Niemczech, czyli:
- rano podjeżdżało auto i zawoziło mnie do stacji dializ,
- po zważeniu, przyłączali mnie dwoma wężykami do maszyny,
- przynosili śniadanie, żebym nabrał sił i nie był głodny,
- po czterech godzinach kolejne ważenie,
- na koniec zostaję odwożony do mojego hotelu i mam resztę dnia dla siebie i Żony :-)
Tak to wszystko wygląda w niemieckim wydaniu, a jak jest w Polsce niestety nie mam zielonego pojęcia. Jednakże znając życie i polskie realia, taka sytuacja prawdopodobnie jest nie do pomyślenia, a przynajmniej ja sobie nie umię tego wyobrazić !!!
Nie będę się dalej wypowiadał na temat polskiej opieki zdrowotnej, gdyż jest to temat rzeka, ale dziś z perspektywy dwuletniego pobytu w Niemczech widzę kolosalną różnicę i uważam, że emigrując wygrałem wielki los na loterii.
Być może kiedyś opiszę to w szerszej formie, żeby pokazać i udowodnić, że pieniądze płacone na ubezpieczenia zdrowotne w Polsce są pieniędzmi zmarnowanymi, a sam system opieki zdrowotnej w Polsce jest do D... !!!
Mam nadzieję, że mogłem pomóc w jakiś sposób wszystkim z chorobami nerek i proponuję im, żeby poszli do Kasy Chorych i popytali, jak to jest w ich przypadku. Mam nadzieję, że jest podobnie, ale nikomu nie chce się poinformować pacjenta o przysługujących mu prawach.
Pozdrawiam wszystkich czytających mojego bloga i życzę wszystkiego najlepszego.